sobota, 17 stycznia 2009

Lekcja grupowa (z udziałem Adelci)

Na wczorajszą lekcje grupowa zabrałam oprócz Emisia Adelcię. Trochę się bałam, że skończy się to sajgonem i wrzaskiem na dwa głosy (+ mój w charakterze akompaniamentu), ale było nadspodziewanie dobrze. Okazało sie, ze dla Adelci nie jest problemem wysiedzenie całej lekcji z grupą i w dodatku jej się to podoba (czasem zbytnio, jej pełne entuzjazmu okrzyki "mama, pać, pisce!!!" {mama, patrz, skrzypce!!!} prawie za każdym razem, gdy ktoś zaczynał grać mogły trochę dekoncentrować uczniów...

Nie wiem, czy na skutek wpływu Adelci, czy sam z siebie, Emiś zachowywał się również nadspodziewanie dobrze. Nawet w pewnym momencie usiadł z innymi dziećmi w kółku - choć na wykonanie ćwiczenia, które wtedy właśnie trwało juz sie nie dał namówić. Potem co prawda musiał rozładować napięcie ganiając w dzikim pędzie w te i z powrotem - ale w kąciku z zabawkami nikogo nie było, więc nie bardzo miał punkt zaczepienia i w końcu dał się namówić na powrót i nawet jeszcze pare minut wysiedział.

Obojgu bardzo się podobał jeden element lekcji - wykrzykiwanie "hej!" na trzy-cztery. Adelcia zapamietała tez "pa-ta-taj" i sobie podśpiewywała jeszcze w domu. Jakos zaczynam mieć nieokreślone wrażenie, że to ona lepiej się w tym wszystkim odnajduje...

Brak komentarzy: