Dziś, najzupełniej niecelowo co prawda, ale niestety nader skutecznie, zafundowałam Emisiowi koniec świata. Przedszkole, logopeda i Suzuki + wizyta w sklepie obuwniczym + przejazdy w koszmarnych korkach po prostu zwaliły go z nóg. W samochodzie podsypiał, do domu wrócił ugotowany na twardo i z temperaturą - mam nadzieje, że to nie rozwijająca sie choroba...
Perspektywą lekcji bardzo był podniecony, opowiadał wszystkim, którzy chciali (lub nie) słuchać, że jedzie "pama uczi gjać", czyli do pana, który uczy grać. Na lekcję niestety się spóźniliśmy o parę minut, trafiwszy akurat na wypadek z tirem w roli głónej, który skutecznie zablokował drogę.
Lekcja odbywała się w dwóch podgrupach - dzieci ćwiczyły w jednym pomieszczeniu, rodzice w drugim. Ja chętnie ćwiczyłabym z rodzicami, ale musiałam potowarzyszyć Emisiowi, którego aktywność ograniczyła się co prawda do przypatrywania się, najpierw z moich kolan, a potem juz i bez tego, ćwiczącym dzieciom. Oprócz grupy ze skrzypcami było tez kilkoro dzieci bezinstrumentowych jak Emiś. Miał parę momentów, w których wyraźnie miał ochote sie włączyc, choć oczywiście nie bardzo wiedział, co mógłby w tym celu zrobic, więc na chęciach sie skończyło.
Druga część lekcji wspólna, tu juzż grałam, a Emiś się pałętał tu i ówdzie, przyglądajac się. A na koniec bardzo się rozkręcił, skacząc i biegając z kilkorgiem innych dzieci, obawiam się, że tę częśc uznał za najbardziej atrakcyjną ;-) No, chyba, że cukierki na koniec.
Gralismy "pada snieg, pada snieg, pada, pada snieg" i po powrocie do domu potrafił ten kawalek to zaspiewac zachowując rytm, więc coś tam zapamiętał. No i zaraz po wyjściu zapowiadał, że on chce jeszcze, i więcej dzieci.
A po przyjsciu do domu jeszcze chciał mnie namówic, żebysmy grali. Było juz koszmarnie późno, więc sie nie zgodziłam, ale widać, że entuzjazm w nim na razie sie rozpala :-) Zobaczymy, jak będzie w następnych dniach.
Mamy materiał na wyspę, moze jutro uda sie zrobić. Dziś bardzo się podniecił widząc wyspy innych dzieci. A ja pozyczyłam "To Learn With Love", ksiązkę, którą bardzo chciałam przeczytać widząc świetne opinie o niej na moim ulubionym forum suzukowym, z którego za każdym razem, jak wchodze wynosze cos nowego.
Phantom Phone Call by Tim O'Brien
15 lat temu
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz