Ja wiem, że Emis strasznie sie przejmuje sytuacjami publicznymi, a juz zwlaszcza, gdy ma sie czyms wykazac. Ale tu stopien jego oporu i towarzyszacy temu stres mnie az zaskakuje - bo Nauczyciel jest dla niego naprawde bardzo mily i zupelnie nie wywiera presji. Zresztą po i przed lekcja bez oporów go zaczepia i zagaduje. Zaskakuje mnie też, jakie rzeczy Emis uważa za zbyt trudne w takich warunkach, bo naprawde juz niełatwo mi sobie wyobrazić cos prostszego i bardziej znajomego (w końcu ukłony cwiczyliśmy cały tydzień codziennie). Mam nadzieje, że uda mi sie jakos wycwiczyc Emisia w tym stawaniu na wyspie na tyle, ze nie bedzie sie tym stresowal u "pama". Moze do logopedy też wezme wyspę? (z logopedką Emis współpracuje wspaniale i lubi się przed nią popisywać). Nauczyciel dziś obiecał Emisiowi, ze jak będzie umiał stanąć na wyspie, to dostanie "skrzypce" (taki model ćwiczebny z pianki). Ta perspektywa dość go podnieciła. Moze jestem zbyt niecierpliwa, ale juz bym chciała, zeby jakos zaczal wspolpracowac, zamiast sie w dzikich wygibasach przewalac po fotelu, nogami do góry... aż mi go żal, bo widze, jaki to dla niego stres, dzis w samochodzie po lekcji zasnął jak kamień, dobudzic go pod domem nie mogłam.
A ja dostałam nowe zadania do ćwiczenia. Z palcami lewej reki
Załozymy tez zeszyt z ćwiczeniami i naklejkami w nagrodę. To sie Emisiowi z pewnością spodoba.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz